Ryszard Czarnecki: Bedę składał odwołanie ws. stanowiska wiceprzewodniczącego PE
– Będę składał odwołanie. To jest decyzja, na którą mam dwa miesiące. Mówię to po raz pierwszy publicznie. Jest dość prawdopodobne, że to uczynię. Nie wykluczam, że pojawią się inni kandydaci i pewnie wynik głosowania jest przesądzony – powiedział Czarnecki w programie „Polityczna kawa” w Telewizji Republika.
„Donosicielka na własny kraj”
Przypomnijmy, odwołanie Ryszarda Czarneckiego nastąpiło 7 lutego 2018 roku w wyniku konfliktu pomiędzy nim a europosłanką Platformy Obywatelskiej Różą Thun. Polityk PiS ściągnął na siebie krytykę po nazwaniu Thun „szmalcownikiem”. – Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj, co nie jest tak bardzo zaskakujące skoro wiadomo, że wcześniej była ambasadorem UE w Polsce, a więc reprezentowała interesy Unii, a potem ruchem konika szachowego przeskoczyła na funkcję europosła z Polski, reprezentującego rzekomo Polskę w Brukseli – stwierdził polityk. – Wydaje jej się, że cały czas czuje się przedstawicielem UE w Polsce, a nie odwrotnie – dodał.
W czwartek 11 stycznia przewodniczący EPP w imieniu całej grupy parlamentarnej zwrócił się do szefa PE Antonio Tajaniego o wyciągnięcie konsekwencji wobec Ryszarda Czarneckiego. O odwołanie Czarneckiego zaapelowali także blisko przed miesiącem szefowie czterech frakcji – centroprawicy (m.in. PO), centrolewicy (m.in. SLD), zielonych i liberałów. Do tego obozu szybko dołączyła piąta, mocno lewicowa frakcja GUE/NGL.
7 lutego odbyło się tajne głosowanie ws. odwołania polityka z funkcji wiceprzewodniczącego PE. Czarneckiego odwołano większością 447 głosów za, przy 196 przeciw i 30 wstrzymujących się.
„Chcę dalej patrzeć sobie w twarz w lustrze”
Ryszard Czarnecki przyznał, że „liczył się z odwołaniem”. Podkreślił, że miał pewne sugestie, żeby „przeprosił, pokajał się publicznie” i wtedy zachowa stanowisko. – Jednak uznałem, że chcę dalej patrzeć sobie w twarz w lustrze i nie będę się wyrzekał swoich poglądów – stwierdził. – Mając do wyboru wpływowe stanowisko, a walczenie o nie poprzez posypanie głowy popiołem, wybieram wierność przekonaniu, że Polski nie obraża się za granicą dla interesu partyjnego. Nie mogę zaprzeczyć samemu sobie. To przejaw elementarnej wierności własnemu państwu, z pełną świadomością konsekwencji – dodawał Czarnecki.